Czy wiecie, że gdyby Polak – Kazimierz Prószyński – był nieco mniejszym perfekcjonistą, to dziś być może nie chodzilibyśmy do kina, tylko do pleo? Jego wyjątkowy wynalazek – pleograf – powstał wcześniej, niż kinematograf braci Lumière, ale to oni opatentowali swoje urządzenie jako pierwsi.
On zaś własne dzieło, będące jednocześnie kamerą i projektorem – ciągle udoskonalał. W tamtym czasie nikt nie spodziewał się jeszcze, że ruchome obrazy będą czymś więcej niż tylko jarmarczną rozrywką.
Później Prószyński skonstruował aeroskop – pierwszą ręczną kamerę ze stabilizacją obrazu, która odniosła światowy sukces. Działała… na pompkę – taśmę filmową przesuwało sprężone powietrze. Gazu wystarczało na mniej więcej kwadrans rejestracji, co przekładało się na zapis na standardowej w tamtym czasie rolce taśmy o długości 137 metrów. Operator musiał mieć krzepę – urządzenie ważyło dwukrotnie więcej, niż współczesna kamera reporterska. Sam wynalazca sfilmował przy pomocy aeroskopu koronację króla Jerzego V. Urządzeniu i jego twórcy zawdzięczamy też relacje z frontów pierwszej wojny światowej.
A potem? Potem Prószyński zapragnął, żeby kamerę filmową mógł posiadać każdy, kto chciałby uwieczniać ważne chwile w życiu swoim i rodziny. W tym celu skonstruował przeznaczoną dla amatorów kamerę OKO – lekką, cichą i działającą na korbkę. Rolka taśmy do OKA kosztowała tylko 1 rubla. Dlaczego zatem nie trafiła pod strzechy? Wpadnij, opowiemy!
My tu tak z grubej rury i na poważnie, bo przecież nie o byle co chodzi, tylko o video. Obraz mówi więcej niż tysiąc słów, a taki, który się porusza, dobija pewnie do miliona.
Zatem: kręcimy! Nieźle kręcimy. Kręcimy jak nie wiadomo co!
Spoty. Teledyski. Reportaże i relacje z wydarzeń. Wywiady. Filmy instruktażowe. Prezentacje, filmy korporacyjne i produktowe. Animacje. Do wykorzystania w charakterze reklamy. W charakterze contentu. W charakterze dzieła sztuki.
Projekty video-marketingu realizujemy od fazy pomysłu, przez realizację, po postprodukcję i rozpowszechnianie w kanałach klienta i naszych własnych.
Ale przede wszystkim: opowiadamy historie.
Tylko kamer swoich nie robimy 😉